Sprostowanie

Dziennik Fakt po raz kolejny pokazał swoja "klasę" publikując moje rzekome wypowiedzi, których nigdy z moich ust nie usłyszeli. Owszem, zostałem niedawno zapytany o Gosię Andrzejewicz, ale tylko w aspekcie artystycznym i wyłącznie w tej kwestii się wypowiedziałem. Wszystkie sprawy damsko-męskie poruszone we wczorajszym artykule, którego stałem się mimowolnym bohaterem, a właściwie jego CZARNYM CHARAKTEREM, są wyssane z palca i nigdy nie padły z moich ust. Błyskotliwa pani z Faktu poinformowała mnie, że "na mieście" krążą plotki o moim związku z Gosią. I na tym właśnie polega "siła" Faktu, a w istocie jego słabość, bo często kompromitują się publikując podobne "sensacje". Opierają się w większości przypadków na plotkach i pogłoskach, które opisują w wygodny dla siebie sposób. Tak też stało się wczoraj, nad czym bardzo ubolewam, bo z Gosią łączą mnie wyłącznie przyjacielskie kontakty, które zostały w ten sposób nadszarpnięte. Wyłącznie oznacza również to, że nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam komponować dla Niej piosenek. Mam dla kogo pisać, a i Ona sobie świetnie radzi w tym względzie. Spekulacje Faktu i opis moich rzekomych pretensji do wydawców Gosi Andrzejewicz uznaję więc za zły żart. Chciałbym, aby i Ona tak to potraktowała.

Adam Konkol