The best of 1996-2006

Nośnik: CD
Produkcja i realizacja: Wojciech Olszak
Mastering: Grzegorz Piwkowski
Piosenki 2,15,16 nagrano w: Woobie Doobie Studio w Warszawie

Utwory

Oczy szeroko zamknięte

Płyta: Nie czekaj na jutro
Słowa: Marek Labus
Muzyka: Adam Konkol

Zostań to jeszcze nie pora, zostań choć jeszcze na chwilę
Aż zamigocą radośnie iskry w księżycowym pyle
W tym hotelowym pokoju zachwyćmy się sobą raz jeszcze
Zanim odejdziesz do domu, niech zadrży srebrne powietrze
A łzy popłyną cichutko, bo pragnę ciebie zatrzymać
Jak czas zaklęty magicznie w złocistej kropli bursztynu

Uczę się ciebie na pamięć
Niecierpliwymi palcami
Rozpaczliwie na pamięć
Szeroko zamkniętymi oczami
Czytam zachłannie od nowa
Całego zdanie po zdaniu

Tak wiem, już teraz iść pora choć dwa cienie na ścianie
Tańczyć chcą dalej uparcie, czas pędzi nieubłaganie
Zegar wybija rozstanie, nie cofnął małej wskazówki
Cudne dwie ćmy zakręcone wokół gorącej żarówki
Zanim się wymkniesz ukradkiem i pęknie tama wezbrana
Przytul mnie mocno raz jeszcze bo wciąż jak opętana.

Uczę się ciebie na pamięć
Niecierpliwymi palcami
Rozpaczliwie na pamięć
Szeroko zamkniętymi oczami
Czytam zachłannie od nowa
Całego zdanie po zdaniu

Gdybyś był

Płyta: The best of 1996-2006
Słowa: Adam Konkol i Ania Wyszkoni
Muzyka: Adrian Wieczorek i Ania Wyszkoni

Może, gdybyś był kimś innym, niz jesteś
Jak srebrzysty pył uniósł się na wietrze
Może, gdybyś był motylem w mej dłoni
Chociaż jeden dzień, chociaż jedną noc
Może, gdybyś był słowem w moich ustach
Kołysanką, gdy kładę się do łóżka
Mógłbyś nawet zobaczyć kazdy z moich snów
Ile dla mnie znaczysz, więc zasypiam już

Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Wolisz być sam, zupełnie sam
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Nie sprawię, byś chciał dzielić ze mną świat

Może, gdybyś był ogniem, w którym spłonę
I kroplami łez, co spadają w me dłonie
Może wtedy pokochałabym każdy nowy dzień
Może wtedy zapomniałabym, że to tylko sen

Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Wolisz być sam, zupełnie sam
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Nie sprawię, byś chciał dzielić ze mną świat

Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Wolisz być sam, zupełnie sam
Ale Ty jesteś zimny, jak lód, obojętny jak głaz
Nie sprawię, byś chciał dzielić ze mną świat

Narcyz się nazywam

Płyta: W związku z samotnością
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

To ja narcyz się nazywam
Przepraszam i dziękuję ja tych słów nie używam
Jestem piękny i uroczy popatrzcie w moje oczy
Jestem przecież najpiękniejszy i na pewno najskromniejszy

To ja narcyz się nazywam
Powodzenia oraz proszę ja tych słów nie używam
Jestem śliczny jak kwiatuszek który wabi setki muszek
Niepotrzebne mi podboje aby wszystkie były moje

Niech dziś mój pocałunek
Na ustach innej gości
Byś mogła się przekonać
Jak ona ci zazdrości
Niech moje słodkie ręce
Dziś pieszczą innej ciało
Byś mogła się przekonać
Jak krzyczy mało mało
Niech dziś mój pocałunek
Na ustach innej gości
Byś mogła się przekonać
Jak ona ci zazdrości
Niech moje słodkie ręce
Dziś pieszczą innej ciało
Byś mogła się przekonać
Jak krzyczy mało mało

To ja narcyz się nazywam
Przepraszam i dziękuję ja tych słów nie używam
Jestem piękny i uroczy popatrzcie w moje oczy
Jestem przecież najpiękniejszy i na pewno najskromniejszy

Niech dziś mój pocałunek
Na ustach innej gości
Byś mogła się przekonać
Jak ona ci zazdrości
Niech moje słodkie ręce
Dziś pieszczą innej ciało
Byś mogła się przekonać
Jak krzyczy mało mało

Opowiem Wam jej historię

Płyta: W związku z samotnością
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

Ubierała się na czarno i lubiła śpiewać
kochała się w kwiatach, motylach i drzewach
Była zawsze szczera i często się śmiała
Chodź była ładna przyjaciół nie miała
W zeszycie pisała najskrytsze sekrety
Lecz od śmierci matki przestała niestety
Żyła z ojcem sama chodź bił ją czasami
Mówił jestem nikim i gwałcił nocami

Nie chciała już żyć, nie wiedziała po co
Wybaczyła ojcu że gwałcił ją nocą
Wzięła garść tabletek bo to nic nie boli
Połykając wszystkie zasnęła powoli
Chce być aniołem, umierając śniła
Rozłożyła skrzydła oczy otworzyła
Lecz zobaczyć Boga nie było jej dane
Rzekł ojciec "Moje dziecko jest odratowane"

Nie doszukuj się złych morałów w tej historii
Na jej zakończenie jest wiele teorii
Dostała nową szanse chodź chciała być w niebie
Co będzie dalej zależy od Ciebie
Dla mnie zakończenie jest pełne nadziei
Ona się zmieniła jej ojciec się zmieni
I zapisze ostatnie zdanie w swym zeszycie
Mogło mnie tu nie być chodź tak kocham życie

Trochę wspomnień, tamtych dni

Płyta: Nie czekaj na jutro
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adrian Wieczorek

Zapisałam to na śniegu daleko stąd
Parę oczywistych ważnych słów
Tak naprawdę to ty nigdy nie kochałeś mnie
Już nie czytasz moich listów

Kiedyś były spacery i pocałunki
Dziś to wszystko już tylko wspomnienia
Grzane wino pod choinką podarunki
Czy będzie jeszcze kiedyś taka zima

Trochę wspomnień tamtych dni
Biała zima ja i ty

Kiedyś z tłumu krzyknie ktoś
Patrzcie ona chyba trzyma broń!
Padną strzały i tak zabije miłość
Czy chcesz by właśnie tak to się skończyło

Zostaniemy przyjaciółmi tak się mówi
Jeszcze raz zasmakujemy namiętności
A wspomnienia ukołyszą nas do snu
Przecież to co najpiękniejsze nie trwa wiecznie

Trochę wspomnień tamtych dni
Biała zima ja i ty

Moje serce jest jak ognia żar
Moje słowa są jak wiatru szept
Szkoda, że dopiero teraz wiem,
Że nie warto jest kochać za dwoje

Anastazja jestem

Płyta: Jesteś Jaki Jesteś
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

Leżę tutaj już od piętnastu lat
Nie mogę nic powiedzieć, ruszać ręką ani wstać
Sprawny umysł mam, jednak martwe ciało
Wszystko słyszę i czuję, po prostu wegetuję

Pamiętasz mamo, jak tuliłaś mnie do snu
A teraz tylko ból i pokój zawsze pełen róż
Każdego dnia jednego tylko chcę
Błagam was, zlitujcie się i zabijcie mnie (!)

Nikt nie stoi, wszyscy dobrze się bawią
A może właśnie teraz
na pewno ktoś
na pewno ktoś umiera
I w czyichś ramionach wylewa łzy
Czy pomyślałeś, że to mógłbyś być ty
Nikt nie stoi ...
Może on, a może ona?
Najważniejsze, że nie ty
W natłoku myśli wielu chłopców miałam
I w niejedną wielką podróż wyruszyłam
Wiem, że ty naprawdę to przeżyłaś
A ja po prostu śniłam
ja po prostu śniłam

Pamiętasz mamo ...

Codziennie pytam, czy kiedyś to się skończy
I nienawidzę słów: "nic nas nie rozłączy"
Codziennie modlę się, byś zabrał mnie ze sobą
Bo ludzie nie mają prawa, ludzie zabić mnie nie mogą!

Nikt nie stoi ...

Anka

Płyta: Nie czekaj na jutro
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

Może i nie jestem taka, jaką chciałbyć abym była
Czasem jestem jestem próżna i potrafię być niemiła
Często zmienna jak pogoda i za bardzo pewna siebie
Ale przecież to nie powód aby dzisiaj stracić ciebie

Wczoraj mi obiecywałeś będę z tobą do końca twych dni
Dzisiaj płaczę świat się śmieje co się z tobą Aniu dzieje

Moje serce krwawi bo mój chłopak się nie zjawił
Stoję sama w sukni białej przed ołtarzem

Obiecuję że po ślubie zmienię w sobie wiele rzeczy
Twoja miłość z moich wad szybko mnie wyleczy
Będę grzeczna jak aniołek zawsze twoja tak jak zechcesz
Niebo ci otworzę wreszcie tylko gdzie ty teraz jesteś...

Niebieska sukienka

Płyta: W związku z samotnością
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Ania Wyszkoni i Adam Konkol

To była wczesna jesień
A może była późna
Jesiennych deszczowych dni
I tak przecież nikt nie rozróżnia
Zamykam oczy i spuszczam głowę
Gdy widzę ciebie przypadkiem
Gdy jestem w miejscach gdy byliśmy razem
Przystaje i płaczę ukradkiem

Tak widziałam ją
Jesiennym wieczorem pod twym parasolem
W niebieskiej sukience
Nie trzeba mi więcej
Tak widziałam ją
Na twoich kolanach siedziała do rana
W twoich ramionach
Tak słodko wtulona

I cóż mi pozostało
Z twoich wielkich
Małych słów
Jesiennych obietnic że
Nie znikniesz
Nigdy z moich snów
I ciągle próbuje zapomnieć o wszystkim
Gdy palę twe fotografie
Gdy jestem w miejscach gdy byliśmy razem
Przystaje i płaczę ukradkiem

Tak widziałam cię
I chciałam bez słowa cię znów pocałować
Lecz w twoje ramiona
Wtuliła się ona
Tak widziałam was
I zrozumiałam że miłość przegrała
Zostały wspomnienia
Nie będę nic zmieniać

A jednak, a jednak wciąż wierzę...

Pierwsza łza

Płyta: Historie, których nie było
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

W moim mieście pogasły już światła
W całym bloku wszyscy grzecznie śpią
Obok monitora szklanka wody
To energia na całą noc
Piszę słowa których nigdy nie wypowiem
Ty je czytasz bo nie patrzysz w moje oczy
Tak naprawdę nigdy się nie dowiesz
Jak smakują moje usta i jak pachną włosy

Bo ty i ja
Anioły dwa
Mijamy się każdego dnia
Bo ty i ja
To tylko gra
Czy skończy się gdy spadnie pierwsza łza

W moim mieście zapadła znów noc
W całym bloku wszyscy grzecznie śpią
Klawiatura sprawna i gotowa
Aaby znowu kogoś oczarować
Piszę zdania których nigdy nie wypowiem
Pełne uczuć słowa wiersze o miłości
Tak naprawdę nigdy się nie dowiesz
Czy po drugiej stronie siedzi anioł a nie człowiek

Bo ty i ja
Anioły dwa
Mijamy się każdego dnia
Bo ty i ja
To tylko gra
Czy skończy się gdy spadnie pierwsza łza

Łzy szczęścia

Płyta: Słońce
Słowa: Ania Wyszkoni i Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

To niewiarygodnie, aby wiara mogła dzielić
To niewiarygodne, aby rozkosz mogła spalić
I niewiarygodne, aby słowa mogły ranić
I niewiarygodne, aby miłość mogła zabić
A jednak są łzy szczęścia, które spływają z oczu mych
I gładzą cicho moją twarz kiedy w ramionach jestem twych.

To jest niemożliwe nie możliwe, aby dusza mogła krwawić
To jest niemożliwe, aby nadzieja mogła zgubić
A jednak są łzy szczęścia które spływają z oczu mych
I gładzą cicho moją twarz kiedy w ramionach jestem twych.

I jest niemożliwe, aby oczy mogły kłamać
I jest niemożliwe, aby gwiazdy mogły spadać
A jednak są łzy szczęścia które spływają z oczu mych
I gładzą cicho moją twarz kiedy w ramionach jestem twych.

Jestem jaka jestem

Płyta: Jesteś Jaki Jesteś
Słowa: Adam Konkol i Arek Dzierżawa
Muzyka: Adam Konkol

Kolorowych snów na dobranoc już nikt nie życzy mi
Nikt nie śpiewa mi kołysanek, dobrych ani złych
Nie pamiętam już, o czym były stare bajki mojej babci
Nie pamiętam słów mojej ulubionej kołysanki

I nie wiedzieć czemu, czuję się jakaś dorosła
Sama nie wiem, która w moim życiu to już wiosna

O... jestem, jaka jestem
O... robię zawsze to, co zechcę
Chociaż wstaję bardzo wcześnie
bardzo późno chodzę spać
Czasem nawet sobie przeklnę
Zgadnijcie jak!

Szczęśliwe dni są zapisane w pamiętniku mym
Leżą gdzieś w kącie na strychu, przykryte nie wiadomo czym
Już nie cieszą mnie kolorowe świąteczne prezenty
Już nie działa magia ani czar kiedyś w nich zaklęty

I nie wiedzieć czemu ...

O... jestem, jaka jestem...

Ze starych zdjęć spoglądają nieznajome twarze
Wczoraj jeszcze młoda, jednak płyną lata tak jak w rzece woda
Dziś wieczorem zasnę tak, jak zawsze, bardzo wcześnie
Może umrę we śnie!

Przepraszam Cię

Płyta: Historie, których nie było
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol i Ania Wyszkoni

Gdy z naszej wielkiej miłości
Zostaną tylko słowa
A z naszej namiętności
Zostaną niechciane pocałunki
I gdy niechęć będzie zbyt słaba
Byśmy mogli się rozstać
A moje sumienie będzie
Cicho szeptało zostań

Zdradzę ci pewien sekret kochanie
Pewnego dnia zniknę
Nim to wszystko się stanie

Przepraszam cię
Złamałam serce twe
W kolejnym życiu będzie tak jak tego chcesz
Więc wybacz mi
Lecz nie żałuję żadnej z chwil
Nie czuję już nic gdy patrzysz tak na mnie i w oczach masz łzy

Gdy z naszej wielkiej miłości
Zostaną tylko wiersze
A każdy z nas w innym pokoju
Odnajdzie swoje miejsce
Gdy w naszym wielkim domu
Poczuję się jak w więzieniu
I gdy będziemy przechodzić
Obok siebie w milczeniu

Zdradzę ci pewien sekret kochanie
Pewnego dnia zniknę
Nim to wszystko się stanie

Przepraszam cię
Złamałam serce twe
W kolejnym życiu będzie tak jak tego chcesz
Więc wybacz mi
Lecz nie żałuję żadnej z chwil
Nie czuję już nic gdy patrzysz tak na mnie i w oczach masz łzy

Aniele mój

Płyta: Słońce
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

Czy uważasz, że wszystko jest w porządku,
i że patrzysz na mnie tak, jak dawniej,
i jak dawniej przynosisz mi śniadanie
i jak kiedyś mówisz mi "Kochanie"

Może nie chce zobaczyć wielu rzeczy,
może ktoś naprawdę jest bez grzechu,
lecz kto pierwszy rzuci kamień, nie zaprzeczy,
że najszybsza milość to ta bez pośpiechu

Ref.: Aniele mój,
tak brzmiało moje imię
I magia słów
zdobyłeś mnie, zdobyłeś
I kto powiedział,
że wszystko jest bez sensu
Tacy, jak my,
niewolnicy zmysłów

Aniele mój,
tak zwykłes mówić do mnie
By słowa twe,
tak kochać nieprzytomnie
Ulotna milość,
i twoje porządanie
Aniele mój,
czy w moim śnie zostaniesz

Czy uważasz, ze wszystko jest w porządku,
że przynosisz mi kwiaty, jak dawniej,
i że nie masz nikogo na boku,
i że będziesz mnie kochał w przyszłym roku

Może nie chce zobaczyć wielu rzeczy,
może ja naprawdę nie mam racji,
wiem, że chaciałbyś zatrzymać mnie na zawsze,
lecz ja nie dam ci tej satysfakcji

Ref.: Aniele...

Aniele mój,
tak brzmiało moje imię
Aniele mój,
tak zwykłeś mówić do mnie

Agnieszka już dawno...

Płyta: W związku z samotnością
Słowa: Adam Konkol
Muzyka: Adam Konkol

Było ciepłe lato choć czasem padało
Dużo wina się piło i mało się spało
Tak zaczęła się wakacyjna przygoda
On był jeszcze młody i ona była młoda
Zakochani przy świetle księżyca nocami
Chodzili długimi, leśnymi ścieżkami
Tak mijały tygodnie lecz rozstania nadszedł czas
Zawsze mówił jedno zdanie "Moje śliczne ty kochanie"
Ostatniego dnia tych pamiętnych wakacji
Kochali się namiętnie w męskiej ubikacji
I przysięgli przed bogiem miłość wzajemną
Że za rok się spotkają i na zawsze ze sobą już będą.

Tęsknił za nią i pisał do niej listy miłosne
W samotności przeżył jesień, zimę, wiosnę
Nie wytrzymał do wakacji postanowił ją odwiedzić
Bo nie dostał już dawno od niej żadnej odpowiedzi
Gdy przyjechał do jej domu po dość długiej podróży
Cieszył się że ja zobaczy w końcu tyle dla niej znaczył
Lecz gdy ona go ujrzała szybko się schowała
Drzwi mu matka otworzyła i tak mu powiedziała

Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
O nie nie
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
O nie nie
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka

Rozczarował się bo takie są zawody miłosne
Cierpiał całą jesień, zimę no i wiosnę
A gdy przeszło mu zupełnie pojechał na wakacje
W tamto miejsce by zobaczyć tę pamiętną ubikację
Tak się stało ze przypadkiem ona też tam była
Ucieszyła się ogromnie gdy go tylko zobaczyła
Zapytała się czy w sercu jego jest jeszcze Agnieszka
Odpowiedział jednym zdaniem "Moje śliczne ty kochanie"

Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
O nie nie
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka
O nie nie
Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka

Puste słowa

Płyta: The best of 1996-2006
Słowa: Ania Wyszkoni i Adam Konkol
Muzyka: Ania Wyszkoni i Adam Konkol

Znam twoje imię
Ty moje znasz
W błękitnych oczach
Zgasiłeś blask
Herbata stygnie
Znów pada deszcz
Już nie chcę wiedzieć
Rób co chcesz
Zamykam oczy
Zakrywam twarz
Wiem masz dosyć
Dość mam ja
Jak długo jeszcze
To może trwać
Nie ma już Ciebie
Nie ma już nas

Kocham cię
Kocham
To tylko puste słowa
puste słowa
Kocham cię
Kocham
Zacznijmy od nowa wszystko budować

I wszystko inne
Już teraz jest
Każdy Twój dotyk
Twój każdy gest
Gdy noc zapada
Wymyka się
Ty nie pozwalasz
Popychasz mnie
Upadam lekko
I boję się
I cicho proszę
Zostaw mnie
Zagryzam wargi
Gdy lecą łzy
Nie mam już siebie
Już nie mam nic

Kocham cię
Kocham
To tylko puste słowa
puste słowa
Kocham cię
Kocham
Zacznijmy od nowa wszystko budować

Kocham cię
Kocham
To tylko puste słowa
puste słowa
Kocham cię
Kocham
Zacznijmy od nowa wszystko budować

Do zakochania jeden krok (z repertuaru Andrzeja Dąbrowskiego)

Płyta: The best of 1996-2006
Słowa: J.Bibik
Muzyka: A. Kopff

Mijają dni, miesiące, mija rok.
Prawdziwe życie mija nas o krok.
I z tym nam dobrze jest i nie jest,
I niby nic nie dzieje się.
Świat nam nie wadzi, lecz przez cały czas
Coś się gromadzi, coś dojrzewa w nas.
Co było ledwie nutką rzewną,
Zmienia się w pewność tego, że:

Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakochania jeden krok, trzeba go zrobić jak najprędzej.
Dopóki się zapala wzrok, dopóki się splatają ręce.
Dopóki kusi nocy mrok, do zakochania jeden krok, do zakochania jeden krok.

A potem znowu codzienności kurz
I zakochanie też za tobą już.
I tylko jedno masz ze świata
- niezmienną pewność własnych wad.
A potem braku wrażeń też masz dość
I znów się zamiast marzeń zjawia ktoś.
Ma imię, adres, kolor włosów
I już nie sposób oprzeć się.

Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakochania jeden krok, trzeba go zrobić jak najprędzej.
Dopóki się zapala wzrok, dopóki się splatają ręce.
Dopóki kusi nocy mrok, do zakochania jeden krok, do zakochania jeden krok.

Mijają dni, miesiące, mija rok.
Prawdziwe życie mija nas o krok.
I z tym nam dobrze jest i nie jest,
I niby nic nie dzieje się.
Świat nam nie wadzi, lecz przez cały czas
Coś się gromadzi, coś dojrzewa w nas. Co było ledwie nutką rzewną,
Zmienia się w pewność tego, że: Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.

Do zakochania jeden krok, trzeba go zrobić jak najprędzej.
Dopóki się zapala wzrok, dopóki się splatają ręce.
Dopóki kusi nocy mrok, do zakochania jeden krok, do zakochania jeden krok.

A potem znowu codzienności kurz I zakochanie też za tobą już.
I tylko jedno masz ze świata - niezmienną pewność własnych wad.
A potem braku wrażeń też masz dość I znów się zamiast marzeń zjawia ktoś.
Ma imię, adres, kolor włosów I już nie sposób oprzeć się.

Do zakochania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakochania jeden krok, trzeba go zrobić jak najprędzej.
Dopóki się zapala wzrok, dopóki się splatają ręce.
Dopóki kusi nocy mrok, do zakochania jeden krok, do zakochania jeden krok.