Nasza szkocka przygoda z Orkiestrą zaczęła się od małego trzęsienia ziemi, ponieważ z powodu ataku ostrej zimy, śniegów i fatalnej sytuacji na drogach, spóźniliśmy się na samolot.
Na lotnisko w Poznaniu, z którego wylatywaliśmy do Edynburga, dotarliśmy... pół godziny po planowanej godzinie odlotu samolotu i gdyby nie wyjątkowo życzliwa i sympatyczna ekipa linii lotniczych Ryanair, która tylko dla nas opóźniła odlot, nie mielibyśmy szans dotarcia na miejsce. W tym miejscu jeszcze raz OGROMNIE DZIĘKUJEMY obsłudze linii Ryanair za tak szczególne potraktowanie naszej zwariowanej ekipy! Bez Waszej pomocy nie zagralibyśmy w Edynburgu, a Fani Łez i Orkiestry Świątecznej Pomocy nie mieliby szans zobaczenia nas na żywo.
Edynburg okazał się wyjątkowym miastem, kipiącym historią, pełnym zabytków i wyjątkowych miejsc. W niedzielę zagraliśmy w wypełnionej po brzegi sali Picture House, która gościła już mnóstwo światowych gwiazd, ponieważ jest największą i najpoważniejszą salą koncertową w Szkocji. Wystąpiliśmy w nieco odmienionym składzie, ponieważ z powodów zdrowotnych nie mógł z nami polecieć Adam i zastąpił go, zaprzyjaźniony z nami od lat, gitarzysta Miły. Koncert był dość szczególny również z innego powodu... jedyną osobą w spodniach była na scenie Ania! Chłopcy dzielnie i kolektywnie wystąpili w tradycyjnych szkockich kiltach. Efekt tego niecodziennego image'u możecie obejrzeć na zdjęciach w galerii. Wkrótce pojawią się tam kolejne fotki, tym razem niekoncertowe.
Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do naszego koncertu w Edynburgu: organizatorom, liniom lotniczym, które nas tam bezpiecznie i na czas 🙂 dowiozły oraz Fanom, którzy tak tłumnie stawili się w sali Picture House i tak świetnie się bawili przy naszych dźwiękach.